Filcowanie na mokro i na sucho

"Nawet najtrudniejsze rzeczy, można zrobić szybko. Dopiero niemożliwe, wymagają trochę czasu."

niedziela, 20 czerwca 2010

I znowu padło na kulki...

Już dawno miałam chęć na zrobienie tego naszyjnika i stało się! Wczoraj skończyłam. Wiem, że nie jest zbyt skomplikowany, ale bardzo podoba mi się mieszanka właśnie tych kolorów. Korale prezentują się bardzo kobieco i delikatnie i jak na filc przystało są bardzo leciutkie. Niektórzy mówią, że filc jest zarezerwowany tylko na zimę do grubych golfów. Ja zdecydowanie się z tym nie zgadzam. Można go nosić o każdej porze roku, bo prezentuje się wspaniale i nie drażni gołej szyi. Wiem, bo już niejednokrotnie wypróbowałam. A więc, jeśli macie jakieś wątpliwości to idźcie za moją radą, bo filc znam dobrze, nie doskonale, ale dobrze. Cały czas zgłębiam jego tajniki. Chociaż ostatnio przymierzam się do innych technik. Ale teraz ani mru, mru... Może coś nowego już niebawem!:):)




Najpierw zrobiłam naszyjnik składający się z trzech pasm i kulek porozrzucanych na żyłce, ale ta wielkość kulek jest zdecydowanie za duża i według mnie na szyi układa się nieodpowiednio, dlatego też rozwaliłam naszyjnik, naplotłam wszystko na żyłkę i korale z kilku pasm zarezerwowałam dla mniejszych rozmiarów kulek.:)Myślę, że już niebawem, ale chyba wcześniej zaprezentuję Wam moje filcowe pierścionki, które są już prawie gotowe.:)

sobota, 19 czerwca 2010

Chatka Baby Jagi

Jeszcze dzisiaj coś dla wielbicieli słodkości. Ciasto jest banalnie proste w wykonaniu, a zajmie nam to nie więcej niż pół godziny.




Składniki:
0,5kg twarogu mielonego
0,5 kostki margaryny lub masła
1 szklanka cukru
3 żółtka

Twaróg i margarynę zmiksować, a później dodać resztę składników. Wszystko dokładnie wymieszać. Masę rozdzielić na dwie części. Do jednej części dodać kakao.
Herbatniki rozłożyć w 3 rzędach(na zdjęciach jest ciasto zrobione z 3 porcji).
Najpierw nałożyć jasny krem, a później przykryć go herbatnikami i na herbatniki nałożyć ciemny krem. Całość złożyć jak na chatkę przystało.
Ja do masy dodałam jeszcze M&M przez co ciasto ma chrupiące cukiereczki w środku. Oczywiście w masie kolorowe cukierki nie będą już kolorowe, ale i tak ich nie widać, bo są przykryte herbatnikami.
Ciasto można też przyozdobić polewą czekoladową, ale wydaje mi się, że i tak jest wystarczająco słodkie.

...

Witajcie ponownie! Dawno mnie nie było, nie miałam na nic czasu, chociaż też nie przeuczałam się zbytnio, ale jakoś poszło. Mogę odetchnąć głęboko...
Od jakiegoś czasu z biżuterią styczności nie miałam, ale mam nadzieję, że teraz nadrobię zaległości. Na dobry początek kolczyki zrobione z ceramicznych, lakierowanych krążków i drewnianych koralików. Ostatnio mam lenia i kolczyki to jedyna rzecz, którą udało mi się dokończyć. Reszta jest w trakcie. W ogóle ostatnio moja samoocena podupada, bo zrobiłam kilka rzeczy, a później je zdemontowałam. Po prostu coś mi tam nie pasowało...No ale, trzeba wziąć się w garść i obiecuję, że niebawem nowe prace i nowe pomysły.




poniedziałek, 7 czerwca 2010

"Kocham cię nie takim, o jakim marzę, żebyś był, lecz takim, jakim jesteś. Takim, jakim ukształtowało cię życie, zwłaszcza jeśli cię złamało, i głównie za to. Chcę wiedzieć wszystko o tobie, poznać twoje dzieciństwo, znać wszystkie rany, jakie ci zadano. I chcę, żebyś ty znał moje. Jeśli nawzajem ofiarujemy sobie nasze rany, powoli je zaleczymy. Im bardziej cierpiałeś, tym bardziej cię kocham."

piątek, 4 czerwca 2010

Srebro i cyna

Pokażę Wam jeszcze dzisiaj dwie pary kolczyków, które dostałam od mamy w związku z urodzinami czy prezentami z podróży.

Te kolczyki są dla mnie szczególnie cenne, ponieważ dostałam je na osiemnaste urodziny, poza tym są naprawdę niezwykłe, bo są to ocynowane zasuszone liście brzozy!!! Dla mnie jest zadziwiające to jak delikatnie trzeba było pokryć liście kolejnymi warstwami cyny, żeby nie pokruszyły się, o co przecież nadzwyczaj łatwo.



Kolczyki wykonane ręcznie i przywiezione, jak się nie mylę, z Litwy. Są bardzo delikatne i eleganckie, ale noszę je też na co dzień, bo ładnie eksponują gołą szyję, a poza tym nawet zwykłemu strojowi potrafią dodać kobiecości.



W pisaniu tego posta "pomagała" mi córeczka mojej siostry - Alicja, przez co zajęło mi to trzy razy więcej czasu niż zwykle. Była niezwykle cierpliwa, co zazwyczaj się nie zdarza. Po prostu bardzo nie lubi, gdy uwaga innych skupiona jest na czymś innym niż sama zainteresowana. Trzeba przyznać...daje do wiwatu...:):)

Tutaj patrzy przez dziurkę od płyty i chyba coś tam zobaczyła, bo była bardzo zadowolona.:)

Zamówienia

Kolczyki w innych kolorach niż pokazywałam wcześniej, ale nie zmienia to faktu, że są bardzo ładne.


W szczególności upodobałam sobie te miniaturowe kolczyki. Zrobiłam je dla pewnej dziewczynki i co tu dużo pisać - są po prostu słodkie i figlarnie wyglądają na uchu.:)

Naszyjnik na przezroczystej żyłce, złożony z dwóch pasm. Bardzo podoba mi się ten typ, bo w rzeczywistości kulki wyglądają tak, jakby unosiły się w powietrzu.

czwartek, 3 czerwca 2010

Candy u BIŻUTERIA HAND MADE!!!



http://marzena-handmade.blogspot.com/2010/06/candy-na-lato.html
Zapisujcie się, bo naprawdę warto!!:)

środa, 2 czerwca 2010

Szkło, szkło, dużo szkła...

Tym razem coś zupełnie nie związanego z wełną i filcowaniem. Wszystkie te korale zrobiłam już jakieś 2 lata temu. Systematycznie od tamtego czasu dumnie je noszę i czasem wyglądam jak paw.:):)
Zrobione są ze szklanych koralików(uwielbiam szklane koraliki), przez co są dosyć ciężkie i nie każdemu odpowiadają, ale takiemu weteranowi jak ja nic na szyi nie przeszkadza, a nawet wskazane, aby coś tam zawsze dyndało.:)
Niektórzy mówią, że dostanę garba, ale o ile mnie wzrok nie myli to żadnego skrzywienia z tyłu nie mam,a prezentowanie korali sprawia mi wiele przyjemności.




Korale złożone ze szklanych kropelek. Uwielbiam te malutkie koraliki, bo czy to w postaci kolczyków, czy bransoletki czy korali, prezentują się cudownie. Wydaje mi się, że dodają kobiecie pewnej dostojności i delikatności. A przede wszystkim są piękne.







Naszyjnik złożony z koralików w kształcie beczek. Można go nosić w różnych wersjach, bo rzemyk jest regulowany. Ja osobiście wolę wersję krótszą, bo według mnie korale wyglądają lepiej blisko szyi. Są dosyć ciężkie, ale bardzo je lubię i często w nich chodzę. Kiedy zamawiałam koraliki to było napisane, że są to beczki różności. I rzeczywiście jestem ciekawa co tam się w środku kryje...:)







Na koniec moje ulubione korale. Uwielbiam je nosić i dobieram ubranie w taki sposób, aby ubranie pasowało do korali, a nie odwrotnie... Moja mama mówi, że jestem szalona, ale dla mnie to bardzo ważne, aby korale odpowiednio wyeksponować. Mam na tym punkcie bzika, ale takiego zdrowego bzika, nie ma w tym chorobliwej przesady. Jednak z tych dwóch ulubionych na pierwszym miejscu plasują się czarne. Wyglądają na szyi bajecznie. Za żadne skarby ich nie oddam, chyba że ktoś poprosi o podobne, zrobię jak najbardziej, bo lubię się dzielić tym co piękne.:)